Przygotowałam karteczki ze wszystkimi nazwiskami, teraz myślę jak je umocować... może coś wymyślę. Tzn. już wymyśliłam.
Chodzi o to, by nie zabrakło nazwiska żadnej z ofiar katastrofy.
Gdyby tfu tfu choróbsko do końca się ode mnie nie odczepiło, to kogoś z nimi podeślę.
W każdym razie przed godz.16 będzie ktoś krążył:)
Teraz, po pół roku, kiedy czyta się te wszystkie nazwiska, to przerażenie jest jeszcze większe - kogo straciliśmy w tej katastrofie....